"Zielona Góra przełomu XIX/XX" - to tytuł najnowszej propozycji wydawnictwa Księży Młyn. Autorem książki jest dziennikarz (kiedyś "Gazety Wyborczej", obecnie "Gazety Lubuskiej") Tomasz Czyżniewski. Raczy czytelników nie tylko mnóstwem faktów historycznych (spokojnie, podanych przystępnym językiem), ale także anegdotami i legendami. Siłą książki są ilustracje, na które złożyły się archiwalne fotografie, pocztówki, plakat.
Tomasz
Czyżniewski opisuje w książce przedwojenne losy miasta. "Przełom XIX i XX
wieku to chyba najwdzięczniejszy do opisania okres w dziejach Zielonej
Góry" - tłumaczy w słowie wstępnym. Tę książkę nie tylko dobrze się czyta,
ale także z przyjemnością ogląda. Ogromny plus za czytelny i estetyczny layout.
Zdjęcia, które opublikowano w książce pochodzą m.in. ze zbiorów Archiwum
Państwowego w Zielonej Górze, Muzeum Ziemi Lubuskiej i prywatnych osób.
Czyżniewski buszował w archiwach doprawdy wnikliwie. W "Zielonej Górze
przełomu..." znalazły się perełki takie jak m.in. etykiety na szampany
produkowane przez Gremplera i tzw. notgeld, czyli pieniądze zastępcze.
Ta lektura pozwoli poznać wiele ciekawych, szczegółowych faktów z przeszłości
miasta. Dowiemy się np. jak kiedyś prosperował szpital (a nawet ilu pacjentów
leżało w nim w danym roku), jak zielonogórzanie korzystali z dawnych basenów,
kiedy zainstalowano elektryczność. Poznamy bliżej Martina Klose, założyciela
zielonogórskiego muzeum i Oskara Kaufmanna, projektanta gmachu teatru. Będziemy
także bogatsi o wiedzę, ile kosztowało pierwsze wydanie "Grunberger
Wochneblatt", miejscowej gazety, która utrzymała się na rynku przez 120
lat. Ale książka to nie tylko bezlik faktów historycznych. Tomasz Czyżniewski
nie stroni od frapujących anegdot i legend. Jak na przykład ta o winie:
"(...) Jedna z legend o narodzinach zielonogórskich winnic mówi, że
stworzył je diabeł dla znudzonego rycerza, który miał wszystko, oprócz napoju
Bachusa. W zamian za dusze, wielmoża otrzymał winnice. Kiedy wypił pierwszy
kielich wina ze swoich zbiorów, zdziwił się, że jest tak kwaśne. Myślał, że tak
smakuje jedynie młode wino. I tak próbował, próbował... a wino nie zmieniało
smaku. Po czterech latach rycerz zmarł, a diabeł zabrał jego duszę. Legenda
potwierdzała ocenę miejscowych win: wielu ludzi je pije, ale żaden z nich
długo" - przytacza autor. Takich historii jest oczywiście więcej. Ciekawie
autor opowiada także o domkach winiarzy, w których ponoć mieszkały duchy i
przelocie zeppelina nad centrum Zielonej Góry...
Lektura zdecydowanie godna polecenia. Tak wydana, napisana i zilustrowana pozwoli z przyjemnością zanurzyć się w historycznej Zielonej Górze nie tylko specjalistom, ale też (a może przede wszystkim) ciekawskim amatorom.
Źródło: Gazeta Wyborcza Zielona Góra