W ubiegłym roku Uniwersytet Zielonogórski przyjął 7 tysięcy studentów.
Na uczelni może studiować ich więcej, bo ok. 11 tysięcy. Mimo tego
władze uczelni przyznają, że będą zadowolone, jeśli ta liczba powtórzy
się i w tym roku. Dlaczego? - Boom edukacyjny, jaki obserwowaliśmy w
poprzednich latach, powoli się wyczerpuje. A dostępność do studiów jest
coraz większa. Z roku na rok spada też liczba maturzystów, nadchodzi niż
- tłumaczy profesor Longin Rybiński, prorektor ds. studenckich
Uniwersytetu Zielonogórskiego.
UZ kusi przyszłych studentów stypendiami, a konkretniej, zmianami w ustawie, które od 1
października ułatwią im dostęp do pieniędzy. - Wzrasta próg dochodowy, z
jakim studenci mogą się ubiegać o stypendium socjalne. Teraz trzeba
zaświadczyć o dochodach w wysokości ok. 780 zł na osobę w rodzinie.
Stypendia za najlepsze wyniki w nauce będą zastąpione stypendiami dla
najlepszych studentów, które otrzyma 10 proc. żaków z każdego kierunku -
wyjaśnia Rybiński. Kwota, jaką uczelnia wspomoże studentów z uboższych
rodzin, może sięgnąć nawet 750 zł.
Uczelnia wzbogaciła również ofertę edukacyjna o dwa nowe kierunki. Są nimi praca socjalna (na wydziale pedagogiki)
oraz bezpieczeństwo i higienę pracy na wydziale mechanicznym. -
Działamy w odpowiedzi na zapotrzebowanie rynku pracy. Nowe ustawy będą
wymagały, by pracownicy tych dziedzin mieli wykształcenie wyższe. W
kraju będzie zapotrzebowanie na ok. 30 tysięcy pracowników BHP -
przekonuje Ewa Sapeńko, rzecznik UZ.
Źródło: zielonagora.gazeta.pl