VI Dyktando Akademickie na Uniwersytecie Zielonogórskim

Dział: Zielona Góra

Niedawno zielonogórscy studenci wzięli udział w VI Dyktandzie Akademickim. Wszyscy zgodnie twierdzą, że sprawdzian nie należał do najłatwiejszych.

We wspólnym popełnianiu błędów udział wzięło ok. 50 studentów. Przez pół godziny zielonogórscy żacy siłowali się z własną pamięcią i zastanawiali się nad pisownią takich wyrazów jak chandra czy handryczyć. - Staram się, aby tekst dyktanda był ciekawy i zabawny, żeby nie nużył studentów. Zawsze sprawdzam w słowniku wszystkie wyrazy, ponieważ nikt nie jest idealny. Ostatnio także popełniłem błąd przy pisaniu dyktanda dla głogowskiej szkoły. Zwrócił mi na niego uwagę tamtejszy mistrz ortografii - opowiada prof. Marian Bugajski, który ułożył tekst dyktanda.

Wśród studentów zmagających się z "gżegżółką" i "kosaćcem" znalazł się Wiktor Szymański, student pierwszego roku edukacji medialnej i informatycznej. - Zwyczajnie chciałem się sprawdzić. Poszło mi średnio, raczej nie ma się czym chwalić. Największy problem miałem z nazwami geograficznymi. Wielkie i małe litery przy takich nazwach jak Bory Tucholskie i rozlewiska nadbużańskie przysporzyły mi sporo trudności. Wyniki mogą być oszałamiające - śmieje się student.

Zaraz po skończeniu dyktanda komisja przystąpiła do pracy, aby jak najszybciej wyłonić zwycięzcę i rozdać nagrody. Pierwsze miejsce zdobyli ex aequo Kinga Mazur i Rafał Maciejewski, którzy popełnili tylko 5 błędów. W tym roku rekordzista popełnił ich 67.

Źródło: zielonagora.gazeta.pl



ostatnia zmiana: 2016-09-02
Komentarze
Polityka Prywatności