Walka o zielonogórską kulturę trwa!
Walki o zielonogórską kulturę ciąg dalszy. - Brońmy kultury! - wołali pikietujący pod ratuszem mieszkańcy. I żądali od miasta wsparcia festiwali, zwłaszcza kabaretowego. Tymczasem marszałek stwierdziła, że ona może przejąć tę imprezę.
Sprawa podziału miejskich dotacji na kulturalne wydarzenia wciąż
wywołuje gorące dyskusje. Także w sieci. I to za pomocą internetu
zwołano akcję protestacyjną pod ratuszem. Przyszło kilkanaście osób.
Byłoby więcej, gdyby nie deszcz, no i wczesna godzina. Ludzie przecież
są w pracy.
Wiesław Kotyza rozwinął transparent z napisem, że lepszy
kabaret jest przy ul. Podgórnej, czyli w urzędzie miasta. Rozdawano
odbity na ksero artykuł, w którym prezydent Janusz Kubicki mówił: trzy
dni nie ma mnie w domu, bo chodzę na kabarety.
- A tymczasem mamy
wycięty Festiwal Kabaretu - mówi W. Kotyza, który przedstawia się jako
konsument kultury. - Pieniądze są, ale na inny festiwal. (Tu zaczyna
śpiewać ,,Podmoskowskije wieczera”.)
Joanna Liddane dodaje, że trzeba
myśleć o mieszkańcach, którzy przez kilka dni mogą doskonale się bawić,
a nie tylko o komercyjnej imprezie pokazanej w telewizji.
- Trzeba wspomagać offowe imprezy, bo te masowe same się obronią - dodaje Jacek.
Zdaniem
prezydenta Kubickiego, ratusz to dobre miejsce na pikietę. Wszak to nie
on, tylko radni zatwierdzają budżet. Tłumaczy jednak, że tegoroczny
jest nie tylko w Zielonej Górze skromniejszy niż w latach poprzednich.
Stąd konieczność oszczędności. Zamiast więc 700 tys. zł na kulturalne
dotacje, w tym roku zaplanowano 250 tysięcy. Nie znaczy to jednak, że
miasto wspomagać kultury nie chce i nie będzie.
- Niektóre imprezy są
podwójne. Mieliśmy jeden festiwal filmowy, mamy dwa, bo organizatorzy
się podzielili. Podobnie z kabaretami. Pieniądze daliśmy na
Kabaretobranie. Przyznając dotacje, musieliśmy wybierać - podkreśla
prezydent. - Z chęcią dalibyśmy wszystkim, ale to niemożliwe.
Miasto
pomoże organizatorom imprez m.in. w promocji. Kabareciarzom, malarzom
udostępni za przysłowiową złotówkę pomieszczenia w Zaułku Artystów…
Festiwalu Kabaretu, który miał być organizowany po raz siódmy, żal marszałek lubuskiej Elżbiecie Polak.
-
Chętnie obejmę nad nim patronat. I myślę, że uda mi się przekonać kluby
w sejmiku, by wesprzeć finansowano tę imprezę. Przecież to nasza marka -
mówi marszałek. - Byłam zaangażowana, gdy ten festiwal powstawał. Przez
kolejne lata organizatorzy udowodnili, że potrafią robić imprezę na
wysokim poziomie.
Zdaniem E. Polak kulturalne imprezy powinno się
oddać w ręce organizacji pozarządowych, a nie urzędników. Trzeba też
słuchać opinii fachowców, którzy bardzo wysoko oceniają zielonogórski
Festiwal Kabaretowy. A przyjeżdżają na niego nie tylko mieszkańcy całego
regionu, lecz także z odległych zakątków Polski. Co roku dostawał
wsparcie 100 tys. zł. Musi więc te pieniądze znów otrzymać.
Źródło: gazetalubuska.pl
ostatnia zmiana: 2011-03-21
Komentarze
Ostatnie:
25.05.2011 15:48
Dodał(a): ~tom
kotyza cwaniakuje pracowalem u niego w opoltransie i wiem jaki jest chamski