Bardzo się cieszę, iż w "Gazecie Wyborczej" znajduje się miejsce na dyskusję na temat jakości usług zielonogórskiego MZK. Pozwalam sobie zwrócić uwagę na jeden problem: fatalnego stanu połączeń autobusowych pomiędzy Dworcem PKP a Campusem B Uniwersytetu Zielonogórskiego (przy al. Wojska Polskiego).
Studenci dojeżdżający z dworca PKP są skazani głównie
na połączenia autobusowe tych linii autobusowych, które tak jak linia 8
skręcają w ul. Wyszyńskiego, lub tak jak linia 13 - skręcają w ul. Zacisze. Na
przystanek pod Uniwersytet Zielonogórski dojeżdża z dworca PKP jedynie linia
25, kursująca nader rzadko, średnio co godzinę. Czy tak powinny wyglądać
autobusowe połączenia w uniwersyteckim, przyjaznym dla studentów mieście?
Dziesiątki studentów skazanych jest codziennie na wysiadkę na przystanku przy
Papa Pizza - i dalej na "pieszą pielgrzymkę" do uniwersyteckich
budynków. Wystarczy przyjrzeć się, ile osób wysiada tam w ciągu dnia z każdego
autobusu i idzie pieszo na uczelnię - to chyba powinno przekonać, że argument o
rzekomej nieopłacalności połączeń biegnących tą trasą naprawdę jest absurdalny.
W dodatku jeszcze - proszę na to zwrócić uwagę! - drogę z przystanku na
uczelnię większość studentów pokonuje z kilogramami ciężkich bagaży (jako osoby
przyjezdne), z torbami książek, segregatorami... (to akurat znam również z
własnego doświadczenia, jako nauczyciel akademicki).
To wszystko sprawia, że dojście z przystanku na przykład do
"Titanica", budynku Neofilologii zajmuje teraz w zimie 10-15 minut.
Mogłoby się wydawać, o co tyle hałasu, w końcu dla
zachowania formy taki spacer z przystanku to dla młodzieży samo zdrowie. Jednak
niezależnie od punktu widzenia na rolę sportu w naszym życiu nie można
zapomnieć, że to MZK jest dla pasażerów, a nie odwrotnie - a pewna luka w
usługach tej Firmy dla miasta jest tutaj bezdyskusyjna.
Warto zwrócić uwagę, że przystanki pod Uniwersytetem są po prostu
niewykorzystane. Spod uczelni do centrum miasta i dworca PKP jeździ tylko
autobus nr 25, w rozkładzie jedzie "aż" co godzinę, zaś godziny
odjazdu autobusu w większości rozmijają się z godzinami, kiedy kończą się
zajęcia. Jest też autobus nr 7, ale ma inną trasę. Studentom nie pozostaje nic
innego jak piesza wędrówka na przystanek na al. Wojska Polskiego. I znów, z
ciężkimi bagażami, torbami książek, segregatorami... Dotyczy to także setek
studentów zaocznych, odwiedzających naszą uczelnię w soboty i niedziele, a
tymczasem autobus linii 25 kursuje w weekendy jeszcze rzadziej, a autobus nr 7
- nie kursuje wcale.
Drogie MZK, naprawdę nie każdy student, dzienny czy zaoczny, przyjeżdża na
uczelnię samochodem, a wygląda na to, że tak właśnie się zakłada w planowaniu
tych połączeń!
A co z hasłem "jeżdżę autobusem, nie korkuję ulic"? Ono jest naprawdę
trafne, co i rusz wzbudza we mnie refleksję, że autobus MZK mógłby być i dla
mnie lepszym wyborem niż samochód. Ja naprawdę chętnie jeździłabym autobusem
MZK, gdyby tylko był lepszy dojazd na Uniwersytet. Jednak właśnie z tej racji,
że tak wyglądają połączenia MZK na uczelnię - wybieram jazdę swoim samochodem.
Ile osób związanych z Uczelnią myśli podobnie?
Źródło: Gazeta Wyborcza Zielona Góra