Rektor Osękowski: Dopadł mnie syndrom samotności

Dział: Zielona Góra

Rektor Uniwersytetu Zielonogórskiego prof. Czesław Osękowski ostro zaatakował związki zawodowe, które alarmowały NIK o nieprawidłowościach na uczelni. W liście do pracowników zaapelował o 3 spokojne lata.

W połowie 2009 r. Uniwersytet Zielonogórski dostał 5,3 mln zł od Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Pieniądze przyznano zielonogórskiej uczelni na podwyżki pensji pracowników. Rektor prof. Czesław Osękowski zmienił jednak przeznaczenie dotacji i wydał ją na bieżącą działalność uczelni. Swoją decyzję uzasadniał koniecznością spłaty zadłużenia, które powstało za kadencji poprzednika. Decyzje rektora oprotestowały uczelniana Solidarność i Związek Zawodowy Pracowników UZ (ZZPUZ). Związkowcy przekonywali, że decyzja rektora jest niezgodna z prawem. Zaalarmowali ministra nauki i NIK. Po skontrolowaniu uczelni okazało się, że mieli rację. Kontrolerzy wytknęli władzom uczelni nieprawidłowości. Rektor musi zwrócić całą źle wykorzystaną dotację, a Uniwersytet Zielonogórski ma zostać objęty nadzorem z powodu bardzo złej sytuacji finansowej.

O wynikach kontroli na uniwersytecie głośno jest od dwóch tygodni. Na forach internetowych wre dyskusja na temat polityki rektora. Sam Czesław Osękowski do tej pory nie chciał komentować spraw uczelni w mediach. Wreszcie jednak zabrał głos. Swoje wyjaśnienia zawarł w liście wysłanym do wszystkich pracowników uczelni.

Rektor pisze, że czuje się dziś człowiekiem zmęczonym i być może nie doczeka do końca kadencji. Wyjaśnia, że dopadł go syndrom samotności rektora, przed którym ostrzegali go starsi koledzy. - Żebyś nie wiem ile i co zrobił, to i tak zostaniesz skrytykowany, a w obliczu problemów zostaniesz sam, ale nawet wtedy nie obawiaj się podejmowania koniecznych decyzji - cytuje prof. Tadeusza Lutego, byłego rektora Politechniki Wrocławskiej.

Taką konieczną decyzją było według rektora wstrzymanie podwyżek dla pracowników. Czesław Osękowski tłumaczy ją dramatyczną sytuacją finansową uniwersytetu w 2005 r. Pisze, że gdy obejmował rządy uczelnia miała 70 mln zł długu. UZ był winien bankom 29 mln zł i zastawił już wszystkie swoje budynki. Zalegał także 23 mln zł w ZUS i podobną kwotę pożyczył z zakładowych funduszy świadczeń socjalnych i pomocy materialnej. Głównym źródłem problemów było finansowanie inwestycji z kredytów przez poprzedniego rektora.

Czesław Osękowski opisuje, jak starał się ratować sytuację i wprowadził program naprawczy. Zmniejszył o ponad połowę wypłaty za nadgodziny na studiach dziennych, a kadrę naukową uszczuplił o 150 osób. - Dzięki żelaznej dyscyplinie udało się zmniejszyć zadłużenie w bankach do 5,5 mln zł, a wobec ZUS do 7,7 mln zł. Całkowite oddłużenie uczelni nastąpi w 2013 r. - zapowiada.

Według Czesława Osękowskiego wypłata podwyżek doprowadziłaby do zrujnowania efektów oddłużania i utraty płynności finansowej uczelni. - Podwyżka płac nie była możliwa, bo w budżecie na 2009 r. zabrakłoby blisko 9,9 mln zł. Była to decyzja trudna, ale moim zdaniem perspektywiczna i odpowiedzialna, podjęta w interesie pracowników UZ. Uważam jednak, że w całej tej sytuacji nie doszło do naruszenia prawa - przekonuje rektor i podważa wyniki kontroli ministerstwa i NIK. Nie zgadza się również z nakazem zwrotu źle wykorzystanej dotacji, bo w 2009 r. ministerstwo pokryło tylko 80 proc. kosztów działalności dydaktycznej uczelni. Dotacja umożliwiła pokrycie braków. - Obie kontrolujące instytucje nie wzięły tego pod uwagę - pisze rektor i apeluje do pracowników UZ: - Uniwersytet znajduje się dziś w najlepszej sytuacji od lat. Potrzeba nam jeszcze 2-3 lat. Dlatego proszę całą społeczność Uniwersytetu Zielonogórskiego o wspieranie działań rektora i senatu UZ.

Spora część listu poświęcona jest dwóm związkom zawodowym, które zawiadomiły ministerstwo i NIK. Według rektora Solidarność i ZZPUZ negują niemal wszystkie zamierzenia władz uczelni, formułują nierealne żądania, piszą nieprawdę i szkodzą wizerunkowi uniwersytetu. - Nie zamierzam ulegać pozamerytorycznym naciskom, zwłaszcza ze strony wspominanych dwóch związków zawodowych. Ich ostatnie działania oceniam jako nadgorliwe i szkodliwe dla uniwersytetu i jego pracowników - podsumowuje rektor.

Informuje jeszcze pracowników, że Beata Brzozowska, przewodnicząca ZZPUZ otrzymuje wynagrodzenie, chociaż nie prowadzi zajęć ze studentami, bo zabrakło dla niej godzin. Z kolei Grażyna Jaskólska, szefowa Solidarności otrzymała zgodę na obniżenie tygodniowego wymiaru czasu pracy do jednej piątej z zachowaniem prawa do pełnego wynagrodzenia.

Brzozowska wystąpiła już na drogę sądową z pozwem przeciw rektorowi. Uważa, że Osękowski napisał o niej nieprawdę.

Uczelniana Solidarność przygotowuje oficjalną odpowiedź na nieprawdziwe i zmanipulowanie zarzuty postawione przez rektora. Gotowe stanowisko ma już ZZPUZ. Zdaniem związku list rektora to próba zmanipulowania opinii publicznej. Brzozowska przekonuje, że Czesław Osękowski podaje szereg nieprawdziwych informacji o działalności związków i chce nastawić różne grupy akademickie przeciw sobie. Zaznacza, że związek nigdy nie negował naprawy błędnych decyzji poprzedniego rektora, które doprowadziły do zadłużenia. Decyzje Czesława Osękowskiego nie mogą jednak mijać się z prawem. - Negatywna ocena działalności rektora w skontrolowanym zakresie znalazła potwierdzenie w opinii niezależnych instytucji PIP, NIK i MNiSW. Mamy nadzieję, iż podejmując te drażliwe tematy, o których mówi się na uczelni po cichu od lat, damy impuls nie tylko do dyskusji o sposobie sprawowania władzy i zarządzania naszym uniwersytetem, ale przede wszystkim uświadomimy, że przestrzeganie prawa obowiązuje wszystkich bez względu na zajmowane stanowisko czy uzyskane tytuły naukowe i że prędzej czy później jego ignorowanie pozostawi negatywne skutki - dodaje Brzozowska.

Źródło: Gazeta Wyborcza Zielona Góra


ostatnia zmiana: 2010-12-08
Komentarze
Polityka Prywatności