Lubuszanie skarżą się na lekarzy
Lubuszanie nie są zadowoleni z opieki zdrowotnej, wielu próbuje walczyć o swoje prawa u Rzecznika Praw Pacjenta przy Narodowym Funduszu Zdrowia w Zielonej Górze. Każdego dnia do rzecznika zgłaszają się osoby po poradę, pomoc, czy interwencję.
Skarg na medyków nie brakuje również z prokuraturze. Kilka tygodni temu
do prokuratury Rejonowej w Nowej Soli zgłosiła się pani Alicja C. z
Krosna, której mąż zmarł pod koniec czerwca w nowosolskim szpitalu.
Kobieta ma wątpliwości, czy jej mąż był prawidłowo leczony. Pan Wiesław
został przywieziony do lecznicy 8 czerwca z rozległymi oparzeniami
ciała, których doznał w wyniku eksplozji łatwopalnej cieczy. W szpitalu
przebywał kilkanaście dni, mimo podjętego leczenia zmarł. Jego żona
postanowiła skierować sprawę do prokuratury, która wszczęła
postępowanie w tej sprawie.
– Od początku roku Prokuratura Rejonowa
w Nowej Soli wszczęła 7 postępowań na wniosek pokrzywdzonych lub ich
rodzin, dotyczących błędów medycznych. Część z nich została umorzona, a
kilka nadal się toczy, ponieważ oczekujemy na opinię instytutów
medycznych, które odgrywają kluczową rolę w tego typu sprawach – mówi
prokurator Jan Wojtasik.
Podobnych spraw, które dotyczą błędów
popełnianych przez lekarzy, jest w naszym województwie znacznie więcej.
Zdarzają się również przypadki skarg na opieszałość medyków, a nawet
pozostały personel medyczny.
– Pacjenci trafiający do Rzecznika Praw
Pacjenta chcą się pożalić. Wiele osób nie zdaje sobie również często
sprawy, gdzie i u kogo szukać pomocy oraz jakie prawa ma pacjent – mówi
Anna Gwara, rzecznik praw pacjenta.
W przypadku skarg na personel
medyczny Rzecznik Praw Pacjenta radzi jednak, by na początku próbować
załatwić sprawę z kierownikiem danej placówki medycznej, jeśli to nie
pomoże, wtedy można przyjść ze swoim problemem do rzecznika. Skargi na
błędy lekarskie osoba poszkodowana lub członek rodziny może też złożyć
jednocześnie w najbliższej prokuraturze lub u rzecznika
odpowiedzialności zawodowej lekarzy lub pielęgniarek i położnych.
Wiele
osób uważających, że źle zostało potraktowanych przez lekarza,
rezygnuje ze złożenia skargi sądząc, że i tak nie uda im się dowieść
sprawiedliwości, bo środowisko medyczne jest bardzo zamknięte i jeden
lekarz na drugiego nie powie nic złego. Tym bardziej nie przyzna
publicznie, że jego kolega po fachu mógł popełnić błąd. Z taką opinią
nie zgadza się Piotr Dorocki, rzecznik odpowiedzialności zawodowej przy
Okręgowej Izbie Lekarskiej w Zielonej Górze.
– Każda skarga jest
rozpatrywana i jeśli okaże się zasadna, analizujemy ją włącznie z
dokumentacją medyczną, a w razie potrzeby powoływani są niezależni
biegli z renomowanych ośrodków medycznych w kraju.
Część tych spraw
kończy się skierowaniem do sądu. Często zdarzają się też przypadki, że
przychodzą do nas poszkodowani, którym inny lekarz zasugerował, że jego
kolega po fachu źle go leczył – dodaje.
Jak przyznaje Piotr Dorocki,
najczęściej są to sugestie błędne, bo oparte jedynie na emocjonalnym
przekazie pacjenta lub jego bliskich, a nie na faktach. Tylko w tym
roku do Okręgowej Izby Lekarskiej w Zielonej Górze wpłynęło około 60
skarg, ponad połowa z nich została umorzona, część nadal się toczy, a
kilka zakończyło się przygotowaniem wniosku do sądu lekarskiego. Mimo
opinii, że pacjent jest z góry na przegranej pozycji, wiele spraw udaje
się pozytywnie załatwić, potwierdza to Rzecznik Praw Pacjenta.
–
Zgłosił się do mnie pacjent chory na raka. W szpitalu zapisano go na
operację usunięcia guza za 9 miesięcy. Pacjent obawiał się, że może do
tego czasu nie przeżyć. Po naszej interwencji został od ręki przyjęty
do lecznicy – mówi Anna Gwara. Jak się jednak okazuje nie zawsze
pacjenci, czy ich rodziny mają rację oskarżając środowisko medyczne za
niedopatrzenia czy błędy w sztuce. Ponad połowa interwencji u Rzecznika
Praw Pacjenta i rzecznika odpowiedzialności zawodowej lekarzy jest
jednak bezzasadna.
Do rzecznik Anny Gawry przyszedł raz pacjent,
który skarżył się, że 4 lata czeka na endoprotezę. Po zbadaniu sprawy
okazało się, że pacjent miał wyznaczonych kilka terminów wszczepienia
endoprotezy. Niestety, na żaden z tych terminów nie zgłosił się do
szpitala. Niezadowolony pacjent może w różnej formie składać swoje
zażalenia do Rzecznika Praw Pacjenta. Osobiście, na piśmie,
telefonicznie lub drogą mailową.<www.naszemiasto.pl>
ostatnia zmiana: 2008-12-28